Wczoraj Leon Panetta wygadał się, dzisiaj już twierdzi (pewnie już nie pod przysięgą ze jednak mieli rozmowę telefoniczna, ze prezydent Obama nie był zainteresowany tym co się dzieje w Benghazi. Więcej, Penetta nie miał kontaktu ani z prezydentem ani z Hillary Clinton. Jest to o tyle ciekawe, ze przed wyborami Obama był bardzo oburzony zarzutami, ze on nic nie zrobił Tak samo Clinton w niedawnych zeznaniach przed Kongresem była ogromnie oburzona pytaniami na ten temat.
Gdyby główne media amerykańskie nie chroniły swojego 'prezia' to dziś mielibyśmy prezydenta który dba o 'małych' ludzi.