Tylko w USA: W czasie gdy Hillary Clinton miała prywatny serwer Chińczycy zlikwidowali 20 agentów CIA

Wczoraj niezależne media w USA podały, ze nie ma już żadnych wątpliwości, ze Chińscy agenci włamali się do prywatnego serwera mailowego Hillary Clinton który był trzymany w łazience a który zawierał niemal cala jej korespondencje (30 tysiące z 33 tysięcy). Doniesienia oparte są na źródłach w rządzie USA. Wiadomo już, że włamania dokonali pracownicy firmy działającej w Washingtonie a będącej chińską własnością. Hakerzy nie tylko włamali się do serwera ale zmodyfikowali jego oprogramowanie w taki sposób, że gdy Clinton otrzymywała lub wysyłała maile oni dostawali ich kopie, takie BCC. Innymi słowy wiedzieli wszystko na bieżąco. Trudno wiec się dziwić, że pani Clinton wolała zaryzykować złamanie prawa nie dostarczając Kongresowi kopii wszystkich maili wymazując je, a później zniszczeniem serwera, niż ryzykować ujawnienie że złamała federalne prawo.

Co było w tych mailach? Nikt nie chce tego ujawnić, nawet Kongresowi, mimo że FBI i Departament Sprawiedliwości doskonale wie co tam było. Wiadomo już, że były tam ścisłe tajne dokumenty, czemu Clintonowa przez dłuższy czas zaprzeczała. Podejrzewa się także, że były tam dokumenty które mogły stanowić dowód na jej korupcje i sprzedawanie wpływów na czas gdy ona będzie prezydentem.

Dzisiaj powyższe doniesienia zostały powiązane z doniesieniami z ostatnich kilku lat, że w latach 2010-2012 (gdy Clinton sprawowała urząd Sekretarza Stanu) Chińczycy zamordowali lub uwieźli 20 agentów CIA.

Ktoś by powiedział, że to wielki skandal ale ... CNN wolała skoncentrować się na wypowiedzi Trumpa który myśli, że gdyby lewica wygrała wybory do Kongresu to wzrosła by fala przemocy wobec ludzi o prawicowych poglądach.

Niestety, nie można liczyć na to aby winna temu wszystkiemu Clinton poniosła jakiekolwiek konsekwencje. Wręcz przeciwnie, lewica w dalszym ciągu chce zrobić z niej prezydenta. Nawet Wirtualna Polska znalazła kozła ofiarnego: zle zabezpieczony komunikator.

Podobne: Furtka w komunikatorze CIA kosztowała życie kilkadziesiąt osób