pjmedia.com/youtube.com |
Dopiero w poniedziałek dotarły do mnie informacje, że lewicowe media doskonale zdawały sobie sprawę, że to prowokacja ale było im to na rękę.
O co chodzi?
W piątek w Waszyngtonie odbył się coroczny "Marsz dla życia", w którym nawiasem mówiąc wzięli udział także Polacy, który przyciągnął do siebie także pokaźną grupę lewicowych prowokatorów. Jeden z nich upatrzył sobie grupę chłopców ze szkoły katolickiej którzy mieli czelność nosić czapki wielkiego Gbura, Trumpa, "Make America Great Again".
"Weteran" wszczął awanturę filmowaną przez "przypadkowych" świadków która szybko znalazła drogę do Twittera i Facebook'a. Temat ochoczo podjęła CNN i inni, w tym także BBC.
Oburzeni lewicowi celebryci od razu zaczęli ustanawiać nagrody za "danie w mordę" młodocianym "chamom" a także za udostępnienie ich danych osobowych takich jak nazwiska, miejsce zamieszkania i miejsce zatrudnienia rodziców aby im wszystkim dać nauczkę. Nawet okoliczna diecezja, do której należała szkoła, szybko ogłosiła wyrazy oburzenia i obietnice wyciągnięcia poważnych konsekwencji.
Niestety, lewicowi działacze zapomnieli, że teraz dosłownie wszyscy mają telefony zdolne nagrywać filmiki i już w poniedziałek zaczęły ukazywać się filmiki z pełniejszym materiałem które rzuciły nowe światło na całe wydarzenie i na media które świadomie okroiły niewygodne im materiały.
Ale to oczywiście za mało. Jedne media tłumaczą się tym, że "młodzieńcy" sami są sobie winni za udział w marszu skierowanym przeciwko aborcji inne, że noszenie czapek zwolenników Trumpa ma swoje konsekwencje.
AP photo / breitbart.com |
W obliczy dowodów na niewinność chłopców znaleźli się już adwokaci którzy są skłonni do wzięcia do sądu media które nie tylko nie chcą przeprosić ale odmawiają także poprawienia swoich oszczerczych materiałów. Zakończenia tej sprawy nie ma jeszcze na horyzoncie.