Jeszcze parę miesięcy temu wszyscy amerykańscy politycy zapewniali nas, ze najważniejszą dla nich sprawa są miejsca pracy, jobs. Ale od wyborów już nic się o tym nie mówi Co chwile mamy nowe, ważniejsze sprawy: imigracja, bron, zielona ekonomia, a o pracy dla nas nic. Cicho.
Dziś właśnie podano, ze prezydent rezygnuje już z pomocy "jobs council". Czy to znaczy ze jest lepiej? Raczej nie. Patrząc na ogłoszenia na Craigslist, Monster i Career builder, na pewno nie.
Obiecanki cacanki.