Amerykanie i Brytyjczycy ze zdumieniem przecierali wczoraj oczy i uszy słuchając prezydenta Obamy w czasie jego "przemówienia" w Delaware. To Brytyjskie, nie Amerykańskie, media głośno pytają czy to wypadało poświęcić tylko 40 sekund tragedii rodzin pasażerów i później wrócić do z góry przygotowanych żartów i przemówienia? I dlaczego Obama nie przerwał swojej podróży do Nowego Jorku po pieniądze z obiadu gdzie bilety kosztowały 30 tysięcy dolarów za stolik? Dlaczego Obama nie znalazł czasu, zajęło mu około 5 godzin, na telefon z kondolencjami do głów państw których obywatele zginęli w katastrofie?
Większość Amerykańskich mediów to przemilczało. (Juz są przyzwyczajeni.)