Monday, September 4, 2017

Co myśleć o ostatnich rocznicowych "zgrzytach" w Gdańsku i na Westerplatte?

Wszystko zaczęło się od dość prowokacyjnej akcji KODu które nie dość ze próbowało odebrać Solidarności organizacje obchodów w Gdańsku to jeszcze "zaprosiło" na nie Solidarność. Oburzyło to i zmobilizowało do szybkiej reakcji działaczy Solidarności co skończyło się interwencją wojewody pomorskiego i oddaniem obchodów Solidarności. Ta decyzja głęboko oburzyła prezydenta, Pawła Adamowicza, który jak się okazało był mocno w tą prowokację zaangażowany.

I teraz przyszła pora na następną prowokacje przy okazji obchodów 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. Już w 2014 szef resortu obrony Tomasz Siemoniak podpisał decyzję dotyczącą „Ceremoniału Wojskowego Sił Zbrojnych RP” która mówi: „jeżeli w uroczystości bierze udział wojskowa asysta honorowa, tekst apelu powinien być odczytywany przez oficera z jednostki wojskowej wystawiającej asystę”. Pan Adamowicz i wielu innych polityków "totalnej opozycji" wykorzystali swoją amnezję i zaatakowali MON za to że, nie dopuszczono harcerza ZHP do odczytania apelu poległych.

Teraz okazuje się ze pan Adamowicz był doskonale przygotowany do swego oburzenia i szybko wyłączono mikrofony w czasie apelu.

Wszystko wskazuje na to pan Adamowicz ma albo bardzo duże ambicje polityczne albo planuje zrobić z siebie ofiarę "zemsty reżimu PiSu" gdy wrócą do życia jego kłopoty z prawem.