Wszyscy już wiemy jak okropnie chaotycznie prowadzona jest ewakuacja Amerykanów a Afganistanu. Ale takie media jak CNN twierdzą, że to sukces organizacyjny Bidena i że należą mu się za to wielkie brawa i uznanie. Twierdzą nawet, że to dzięki Bidenowi udało się ewakuować prawie 100 tysięcy ludzi. Trudno powiedzieć skąd media biorą tą liczbę ale wszystko wskazuje na to, że dodali sobie liczbę ewakuowanych przez inne kraje i prywatne organizacje humanitarne.
Wczoraj, jeszcze przed zamachem w Kabulu, były doniesienia, że administracja Bidena, dokładniej Departament Stanu, utrudniają ewakuacje prywatnym organizacjom naciskając na inne kraje aby nie przyjmowały ich samolotów. Podobno ostatnio robią to także sojusznikom, w tym Wielkiej Brytanii.
Najgorsze w tym wszystkim jest jednak najnowsze doniesienie prasowe Politico według którego amerykańscy urzędnicy w Kabulu przekazali Talibom listę obywateli amerykańskich, posiadaczy zielonej karty i afgańskich sojuszników, starając się umożliwić im wjazd na lotnisko, co wywołało oburzenie ze strony wojska.
Miejmy nadzieje, że tak zwane "kill lists" (listy osób do zabicia) z którymi Talibowie krążą po Kabulu nie są oparte na powyższych własnie listach. A skoro o tym już mowa, to warto dodać, że zapytany o to Biden nie zaprzeczył tym doniesieniom. (Złośliwi mówią, że Biden nie zrozumiał pytania a myślami był zupełnie gdzie indziej.)
„Absolutnie lekkomyślne i przerażające” – napisała na Twitterze senator republikańska Marsha Blackburn. „Administracja Bidena dała talibom "kill lists", podczas gdy nas okłamywała, mówiąc, że nie mają szczegółów na temat każdego nazwiska i miejsca pobytu. Każda zaangażowana w to osoba musi zrezygnować lub zostać postawiona w stan oskarżenia”.