Trzej chłopcy z Wisconsin zostali oskarżeni o molestowanie seksualne przez swoja szkole, gimnazjum, w związku z oskarżeniami o niewłaściwe zachowanie.
„Otrzymałam telefon od dyrektora szkoły podstawowej informujący mnie, że otrzymam e-mail z zarzutami molestowania seksualnego wobec mojego syna”, - powiedziała Rosemary Rabidoux, rodzic jednego z oskarżonych.
„Wpadłam w szok. Myślę, molestowanie seksualne? Gwałt, niewłaściwe dotykanie? Co zrobił mój syn?”
Ale żadne z obaw Rabidoux nie były przedmiotem sporu. Zamiast tego jej 13-letni syn, Braden, został oskarżony o używanie nieprawidłowych zaimków, zwracając się do innego ucznia w gimnazjum.
Władze szkolne oskarżyły jej syna i dwóch innych chłopców o naruszenie "tytułu IV", który (podobno) zabrania molestowania ze względu na płeć. (Sprawdziłem, "tytuł IV" nie jest zdefiniowany jako prawo i tak naprawdę może dotyczyć wielu różnych rzeczy w szkolnictwie.)
Incydent, o którym mowa, miał miejsce w marcu, kiedy student ogłosił preferencje użycia „oni” w identyfikacji. Braden bronił swojego kolegi, który tego nie zrobił i został zaatakowany różnego typu wyzwiskami przez "poszkodowanego". Ale, co ma zrobić nastolatek, dla którego użycie liczby mnogiej wobec innego studenta nie ma żadnego sensu?
To nie pierwszy i na pewno nie ostatni przypadek, gdzie tzw. lewicowe "wokeness" (przebudzenie) budzi zamieszanie w amerykańskiej kulturze i prawie.
