Dla przykładu, kilka dni temu w światowych mediach, dzięki kilku izraelskim tytułom, ukazała się informacja, że Prezydent Duda oskarżył Izrael o wzrost anty-semityzmu w Polsce. Oczywiście kancelaria prezydencka jeszcze w tym samym dniu temu zaprzeczyła, ale "news" poszedł w świat.
Jeszcze dzisiaj gdy na Google wpiszemy Poland i klikniemy na news to własnie ta informacja jeszcze żyje i ma się dość dobrze, wczoraj była w pierwszej dziesiątce wyników. Dzisiaj jest trochę lepiej bo pierwsza jest notatka z przed 2 dni, że prezydent temu zaprzecza ale link do artykułu z przed 3 dni który obala ten fake news jest dopiero na czwartym miejscu. Innymi słowy portal Haaretz puszczając wiadomość że Prezydent temu zaprzecza (wiedzą co robią) zepchnął wiadomość o tym co się naprawdę stało w doł. A zaprzeczenie czegoś wcale nie oznacza udowodnienie, że cos się nie wydarzyło, prawda?
Niestety rola Google a zwłaszcza Google News w ustawianiu kolejności wyników "search-y" tez jest trochę podejrzana bo oni sami podają ze "trochę" w to ingerują.
