Członkowie Rady Miasta Minneapolis, którzy zaledwie dwa miesiące temu glosowali za likwidacją policji w swoim mieście, podczas środowego spotkania zaalarmowali o gwałtownym wzroście przestępczości, jaki zaobserwowali ich wyborcy.
Radni naciskali na szefa policji aby wyjaśnił im jak mogło dojść do wzrostu liczby przestępstw, które obejmowały porwania samochodów w świetle dziennym, rabunki, napady, strzelaniny i wyścigi uliczne.
W lipcu rada podjęła kroki w celu zlikwidowania miejskiego wydziału policji, w tym zaaprobowała poprawkę polegającą na usunięciu 1 miliona dolarów z budżetu wydziału policji i przeniesieniu go do wydziału zdrowia, aby zatrudnić „osoby przerywające przemoc”, których celem jest rozładowanie potencjalnie agresywnych sytuacji.
Komentarz zostawię czytelnikom. Myślę, że znajdą państwo przyczyny wzrostu przemocy szybciej niż powyżsi radni miasta którzy najwyraźniej zawsze "mieli pod górkę".
