Sekretarz obrony Lloyd Austin, przewodniczący połączonych szefów sztabów gen. Mark Milley i szef dowództwa centralnego USA gen. Kenneth F. McKenzie wracają w środę na Capitol Hill, aby złożyć swoje drugie zeznania w sprawie wycofania się administracji Bidena z Afganistanu – tym razem przed Komisją Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów.
Zeznania Millleya i McKenziego postawiły we wtorek Biały Dom w defensywie po tym, jak zeznali, że oceniali, że USA powinny utrzymać obecność co najmniej 2500 żołnierzy w Afganistanie, pomimo twierdzeń prezydenta Bidena, że było inaczej.
McKenzie zeznał, że „zalecił utrzymanie 2500 żołnierzy w Afganistanie”. McKenzie powiedział, że wydał podobną rekomendację jesienią 2020 roku za administracji Trumpa mówiąc, że w tym czasie zalecał USA utrzymanie co najmniej 4000 żołnierzy.
„Byłoby to niewiarygodnym aktem politycznego nieposłuszeństwa, gdyby oficer podał się do dymisji, ponieważ moja rada nie została przyjęta” – powiedział Millley. „Ten kraj nie chce, aby generałowie zastanawiali się, jakie rozkazy zamierzamy przyjąć i wykonać, czy nie. To nie jest nasza praca”.
"Nie odwrócę się plecami – nie mogą zrezygnować" – powiedział Millley. "Więc nie zamierzam zrezygnować. Nie ma mowy."
"Jeśli rozkazy są nielegalne, to jesteśmy w innym miejscu" – powiedział Millley. "Ale jeśli rozkazy władz cywilnych są legalne, zamierzam je wykonać".
To jest bardzo ciekawe podejście do sprawy bo to jest ten sam general który rozważał, w porozumieniu z Nancy Pelosi, odsuniecie od władzy Trumpa jeśli ten odmówi przekazania władzy oraz zapewnił władze Chin, ze on osobiście ich ostrzeże jeśli Trump wyda rozkaz ataku co samo w sobie powinno być traktowane jako zdrada stanu (bo to nie jego praca oceniać rozkazy prezydenta) i w tym kontekście ukazały się żądania jego dymisji.
Na szczęście dla wyżej wymienionych znaleziono kogoś kogo można ukarać, pułkownika piechoty morskiej o którym pisałem wczoraj a który ośmielił się skrytykować swoich przywódców. Jego sprawa odwróci naszą uwagę od innych znacznie większych przewinień tych na samej gorze.