Prezydent Joe Biden twierdzi, że sympatyzuje z federalnymi umowami leasingowymi na ropę w związku z gwałtownie rosnącymi cenami ropy i wojną na Ukrainie. Powiedział to kilka razy, ale okazuje się, że administracja Bidena, wbrew Indianom, sprzeciwiła się na leasing terenów roponośnych w pobliżu ich rdzennych miejsc.
Sekretarz Haaland, zakazując dzierżawy ropy i gazu, powołała się na problemy środowiskowe i „bogate dziedzictwo kulturowe” regionu, ale rdzenni Amerykanie są wściekli. Jeden z przywódców plemiennych powiedział Fox News Digital, że „firmy naftowe z pewnością nie niszczą regionu i mają nową technologię”.
Prezydent Navajo Nation Jonathan Nez i wiceprezydent Myron Lizer napisali w zeszłym roku list, w którym krytykowali tę propozycję. Grupa sprzeciwia się regułom administracji Bidena, twierdząc, że uniemożliwia im to pobieranie tak potrzebnych tantiem z ziemi, którą posiadali od dziesięcioleci.
Inna obywatelka Navajo powiedziała: „Jesteśmy bardzo biedni. To jak życie w trzecim świecie. Żadnej pomocy ze strony rządu. Wielu z nas nie ma elektryczności ani bieżącej wody.”. Dodała: „ludzie potrzebują pieniędzy”.
Administracja prezydenta Bidena wydzierżawiła 126.228 akrów na wiercenia w jego pierwszych 19 miesięcy urzędowania. Żaden inny prezydent od czasów Richarda Nixona nie wydzierżawił mniej terenów. Ale uwaga! Żaden prezydent od czasów Nixona nie wydzierżawił mniej niż 4,4 miliona akrów na tym etapie w swojej pierwszej kadencji.