Amerykańskie uczelnie i uniwersytety były kiedyś postrzegane jako najlepszy zbiór instytucji akademickich na świecie. Miejsca, do których młodzi ludzie chodzili, aby zdobywać wiedzę, wyrażać swoje zdanie i debatować nad swoimi poglądami, zwłaszcza gdy te poglądy są ze sobą sprzeczne. Już nie.
Kierowane przez lewicowców amerykańskie instytucje szkolnictwa wyższego, kolebka ruchu na rzecz wolności słowa, stały się marksistowskimi ośrodkami indoktrynacji, w których tolerowany jest tylko jeden pogląd. Przyjmij przeciwne stanowisko, a zostaniesz odwołany (canceled), potępiony i prawdopodobnie wydalony.
Obecnie na kampusach amerykańskich uczelni nie toleruje się ani różnorodności, ani włączenia społecznego, zwłaszcza jeśli jest się Żydem.
Finansowane przez lewicowego miliardera George’a Sorosa protesty popierające organizację terrorystyczną Hamas wybuchły na kampusach w całym kraju wzywając do zglobalizowanej „intifady”, czyli powstania. Skandowanie „od rzeki do morza Palestyna będzie wolna” odbija się echem na uniwersytetach USA. Hasło to jest eufemizmem oznaczającym wymazanie Izraela z mapy.
Za protestami stoi lewica i "dziwnym zbiegiem okoliczności" protesty zaostrzyły się w dzisiaj, 1-go maja.
- Na podstawie doniesień Blaze News i artykulu Jima Nellesa.