Kilku Senackich Demokratów forsuje poprawkę do konstytucji mającą na celu zniesienie Kolegium Elektorów i zastąpienie go systemem wyborów prezydenckich, w którym zwycięzca głosowania powszechnego wygrywa fotel w Białym Domu.
„W 2000 r., przed wyborami powszechnymi, przedstawiłem ponadpartyjną uchwałę o zmianie konstytucji i zniesieniu Kolegium Elektorów. Do dziś uważam, że nadszedł czas, aby wycofać ten XVIII-wieczny wynalazek, który pozbawiał praw wyborczych miliony Amerykanów” – powiedział Durbin. „Wszyscy Amerykanie zasługują na to, aby wybrać swoich przywódców i jestem dumny, że mogę wraz z senatorami Schatzem i Welchem wspierać te wysiłki na rzecz wzmocnienia pozycji wyborców”.
„W wyborach powinna wygrać osoba, która zdobędzie najwięcej głosów. To takie proste” – stwierdził Schatz. „Żaden głos nie powinien liczyć się bardziej ze względu na miejsce zamieszkania. Kolegium Elektorów jest przestarzałe i niedemokratyczne. Czas to zakończyć”. Welch stwierdził, że „w tej chwili nasze wybory nie są tak reprezentatywne, jak powinny, ze względu na przestarzałe i wadliwe kolegium elektorów”.
Senator Mike Lee (Utah) wyraził swój sprzeciw wobec spisku.
„Tak, konstytucja została ratyfikowana w XVIII wieku. Czy to oznacza, że powinniśmy ją porzucić? Nie! Kolegium Elektorów od początku było – i jest dziś – podstawową częścią naszej konstytucji” – napisał w mediach społecznościowych. „Wiele z naszych najlepszych praw jest starych. Konstytucja jest jedną z nich. Chrońmy ją!”
PN: Ciekawe, że ci sami „obrońcy demokracji” nie chcą żadnej dyskusji na temat limitów kadencji w Kongresie.
- Na podstawie Fox News