Opinia Filipa Styczyńskiego
Takie momenty w polityce międzynarodowej zdarzają się rzadko. Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta Polski wspierany przez konserwatywną partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS), zapewnił sobie kluczowe zwycięstwo dla technologicznej przyszłości Polski, przekonując prezydenta Trumpa do zniesienia sankcji na eksport amerykańskich chipów. Ogłoszony 13 maja sukces obnażył dyplomatyczne porażki liberalnego premiera Polski Donalda Tuska i jego rządu Koalicji Obywatelskiej (KO)...
Polski premier antagonizował Trumpa, oskarżając go kiedyś o bycie sługusem Kremla – zarzut powtórzony przez polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który nazwał Trumpa „protofaszystą”, oraz żonę pana Sikorskiego, Anne Applebaum, która porównała Trumpa do Mussoliniego, Stalina i Hitlera. Te prowokacje sprawiły, że żaden wysoki rangą urzędnik KO – w tym Tusk i jego kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski – nie mógł zapewnić sobie spotkania z prezydentem Trumpem. Podział jest wyraźny: Trump uważa PiS za prawdziwych przedstawicieli Polski, podczas gdy Tusk jest persona non grata.
Więcej na washingtontimes(.)com