Półki sklepowe takich drogerii jak CVS na Manhattanie coraz bardziej przypominają polskie sklepy lat 80-tych. Trudno jest kupić pastę do zębów, płyn do mycia twarzy i środek do dezynfekcji rąk. Lista artykułów nie możliwych do kupienia jest dość długa.
„Wszystkie zostały skradzione” – powiedział gazecie New York Post pracownik CVS.
Reforma kaucji w stanie Nowy Jork sprawiła, że kradzieże w sklepach są obiecującą formą kariery dla niektórych nowojorskich bandziorów. Jeden mężczyzna, Isaac R., 22 z Queens, został aresztowany za kradzieże w sklepach 46 razy tylko w tym roku. Sama reformy kaucji była i jest potrzebna ale obecna jej wersja nie wypaliła i tworzy więcej problemów niż rozwiązuje.
„Szaleństwo” – napisał na Twitterze komisarz policji w zeszłym tygodniu w odpowiedzi na raport The Post. „Nie ma innego sposobu na opisanie powstałej sytuacji, która wynika z katastrofalnej ustawy o reformie kaucji”.
Seryjni złodzieje sklepowi, nawet jeśli są aresztowani, zazwyczaj wychodzą na wolność tego samego dnia. Ich przestępstwa często nie są ścigane. Apteki, wypełnione półkami z drobiazgami, oferują złodziejom kopalnię złota.
Do 12 września w mieście odnotowano 26 385 skarg dotyczących kradzieży w handlu detalicznym — najwięcej, jakie kiedykolwiek odnotowano (od 1995 r.). To 32-procentowy wzrost z zeszłego roku (20 024) i 38-procentowy wzrost od 2014 roku (19 166).
Reporterzy odwiedzili kilkanaście sklepów CVS, Walgreens i Rite Aid w całym mieście i we wszystkich stwierdzili tę samą szokującą sytuację.
The Wall Street Journal poinformował, że sklepy są celem szału kradzieży zorganizowanej przestępczości o wartości 45 miliardów dolarów, a kradzione towary są często odsprzedawane na Amazon.