Wielu z nas się zastanawiało co wiedzą Demokraci i czego się spodziewają.
Okazuje się, że Demokraci do końca nie wierzyli, że protesty z początku miesiąca były widziane przez Amerykanów aż tak źle jak sobie tego życzyły "elity." Ludzie przypominali sobie, że podobno mamy nawet konstytucyjne prawo do protestu, tak jak w Polsce. Tym bardziej, że w "większości pokojowe" protesty z wiosny i lata były przedstawiane jako wyraz obrony demokracji.
Gdy politycy z partii Republikańskiej chcieli wysłania Gwardii Narodowej do zatrzymania grabieży i podpaleń Demokraci nazwali to faszyzmem. Teraz gdy 30 tysięczne wojsko okupowało Waszyngton to to był dowód na to jak "okropne" były rozruchy z 6 stycznia. Niektórzy z nich nazwali to insurekcją lub powstaniem. Z tą tylko różnicą, że demonstranci nikogo nie zabili. Tym razem zabijała policja.
Jeszcze raz: to miał być dowód na to jak "okropne" były rozruchy z 6 stycznia. "Got it?!"