W poniedziałek na Manhattanie odbędzie się proces byłego prezydenta Donalda Trumpa w sprawie zatajonych pieniędzy, po tym jak w piątek ustalono pełny skład ławy przysięgłych złożonej z 12 przysięgłych i sześciu zastępców.
Trump poprzedniego wieczoru wbrew zakazowi zamieścił post w medium społecznościowym, Truth Social:
Cztery lata temu odnosiłem sukcesy i cieszyłem się popularnością jako Prezydent Stanów Zjednoczonych, a w listopadzie wziąłem udział w wyborach, w których otrzymałem zdecydowanie więcej głosów niż jakikolwiek urzędujący prezydent w historii naszego kraju. Niestety, wybory zostały sfałszowane i skradzione, a nasz niegdyś wspaniały kraj szybko stał się krajem przeżywającym upadek. Jutro rano zgłaszam się do Sądu Karnego w Nowym Jorku na rozprawę w sprawie, nieco jak na ironię, INTERFERENCJI WYBORÓW, wytoczonej przez Departament Sprawiedliwości nieuczciwego Joe Bidena, przed skorumpowanym i wysoce skonfliktowanym sędzią, nieudanym prokuratorem okręgowym finansowanym przez Sorosa, w tej sprawie, która mogła zostać wniesiona osiem lat temu, ale tak się nie stało, w dystrykcie niemal całkowicie demokratycznym. Praktycznie każdy prawnik i ekspert twierdzi, że NIE MA SPRAWY, NIE MA PRZESTĘPSTWA, NIE MA NIC! TO FAŁSZ, KTÓREGO NIE POWINNO BYĆ, Z WYJĄTKIEM PRÓBY USZKODZENIA POLITYCZNEGO PRZECIWNIKA BIDENA, MNIE. DO ZOBACZENIA JUTRO RANO!
- Na podstawie doniesień Breitbart News.
